poniedziałek, 29 października 2012

Rozdział 14


Owy nocny gość równie bezszelestnie zeskoczył z fortepianu i usiadł koło dziewczyny. Położył swoje dłonie na klawiszach. Wyglądał, jakby się wahał. Jednak po chwili zaczął grać melodię. Melodię, która poruszyła Hermionę. Spojrzała gniewnie na chłopaka.
– Przecież znasz tę piosenkę. Zaśpiewaj dla mnie. Tak dawno nie słyszałem twojego głosu – poprosił. Jego aksamitny baryton niósł się echem i zlewał z dźwiękami wydawanymi przez fortepian. Dziewczyna pokręciła przecząco głową. Nie była gotowa, by powrócić do tej piosenki. Zbyt wiele bolesnych wspomnień się z nią wiązało. I tych starszych i tych całkiem nowych.
– Wybacz. Mimo że piosenka ma te same słowa, zmienił się adresat. Ona już nie jest o tobie. Przykro mi Lestat.
– Wiedziałem, że tak będzie – odparł chłopak. Przestał grać. Wpatrywał się smutnym wzrokiem w swoje nienaturalnie blade dłonie – nie liczyłem na wiele przychodząc tu dzisiaj. Chciałem cię tylko ujrzeć. Tak dawno nie widziałem twojej twarzy. Tych błyszczących oczu i słodkiego uśmiechu. Tęskniłem. Wiem, że wszystko zepsułem. Odszedłem. Zostawiłem cię samą, choć tak bardzo mnie potrzebowałaś. Nigdy sobie tego nie wybaczę.
– Lestat, my nie możemy być razem. Ty... ty jesteś wampirem. Bardziej pociąga cię zapach mojej krwi niż ja sama. Oboje wiemy czym by się to wszystko skończyło. Wystarczy, że na chwilę przestałbyś nad sobą panować... – głos jej się załamał. Nie była w stanie dokończyć. Wolała nawet nie myśleć co by się stało, gdyby on nagle stracił nad sobą panowanie.
– Kiedyś chciałaś być taka jak ja – wyszeptał patrząc jej w oczy.
– Owszem, chciałam. Ale to było zanim mnie zostawiłeś. Jak już mówiłam piosenka zmieniła adresata. Już nie ty jesteś na pierwszym miejscu.
– Zaśpiewasz dla mnie? Ten ostatni raz. Potem odejdę i już mnie więcej nie ujrzysz – wyszeptał kładąc ponownie palce na klawiszach.
– Nie chcę być odchodził. Potrzebuje cię. Jesteś... jesteś moim przyjacielem – powiedziała Hermiona. Z trudem panowała nad głosem. Miała ochotę wtulić się w jego chłodne ramiona. Ale wiedziała, że to by tylko pogorszyło sprawę. Cierpiałaby jeszcze bardziej. Lestat zaśmiał się ponuro.
– Nie chcę cię narażać. Nigdy nie przestanę cię kochać. Wystarczy, że wyszeptasz moje imię a zjawię się obok ciebie. Ale jeśli masz cierpieć z każdym moim odejściem to będzie najlepiej, jeśli zapomnisz jak mi na imię. Jeśli wyrzucisz mnie z pamięci – powiedział smutnym głosem i po raz kolejny zaczął grać.
***
Draco przewracał się boku na bok. Znów słyszał muzykę. Delikatne dźwięki, które może wydawać tylko fortepian. Tak ukochany przez niego instrument. Zrezygnowany usiadł na łóżku nadsłuchując. Na chwilę dźwięki ucichły. Bał się, że już nie wrócą. A tak bardzo chciał się dowiedzieć, kto je wygrywa. Wstał i po cichu wyszedł z pokoju. Teraz przynajmniej wiedział, gdzie ma szukać tajemniczego muzyka. Znał już drogę do głównego salonu. Starając się stąpać jak najciszej zszedł po schodach i skierował się w stronę prawego skrzydła nasłuchując. Im był bliżej, tym wyraźniej słyszał, że znajdują się tam dwie osoby. Szeptały, jakby bały się wypowiadać słowa głośniej. Gdy stał już za drzwiami znowu usłyszał melodię. Nie była to ta sama, której wysłuchiwał każdej nocy, ale była równie piękna. Po chwili wraz z melodią popłynął śpiew. Aż za dobrze wiedział, do kogo należy ten piękny głos. Hermiona.
Budząc się widzę, że wszystko jest okej
Pierwszy raz w moim życiu i teraz jest takie fajne
Zwalniając odwracam się i jestem tak zachwycona
Myślę o małych rzeczach, które sprawiają, że życie jest świetne
Nic bym w tym nie zmieniła
To najlepsze uczucie

Ta niewinność jest olśniewająca, mam nadzieje, że taka zostanie
Ten moment jest idealny, proszę nie odchodź, Potrzebuje cię teraz
I będę się tego trzymać, nie pozwól temu minąć

Znalazłam miejsce tak bezpieczne, nie pojedynczą łzę
Pierwszy raz w moim życiu i teraz jest takie czyste
Poczuj się spokojny I bądź, Jestem tu taka szczęśliwa
Jestem taka silna i teraz pozwolę sobie na szczerość
Nic bym w tym nie zmieniła
To najlepsze uczucie

Ta niewinność jest olśniewająca, mam nadzieje, że taka zostanie
Ten moment jest idealny, proszę nie odchodź, Potrzebuje cię teraz
I będę się tego trzymać, nie pozwól temu minąć

To jest stan szczęścia, myślisz, że śnisz
To jest szczęście w środku tego co czujesz
To jest takie piękne i sprawia, że chce ci się płakać

To jest stan szczęścia, myślisz, że śnisz
To jest szczęście w środku tego co czujesz
To jest takie piękne i sprawia, że chce ci się płakać

To jest takie piękne i sprawia, że chce ci się płakać

Ta niewinność jest olśniewająca, to sprawia, że chce ci się płakać
Ta niewinność jest olśniewająca, proszę nie odchodź
bo teraz cię potrzebuje
I będę się tego trzymać, nie pozwól temu minąć

Ta niewinność jest olśniewająca, mam nadzieje, że taka zostanie
Ten moment jest idealny, proszę nie odchodź, Potrzebuje cię teraz
I będę się tego trzymać, nie pozwól temu minąć”

Stał jak sparaliżowany. Za drzwiami zaległa martwa cisza. A on nadal był myślami przy owej piosence. Jej słowa. To, z jakim uczuciem wyśpiewywała je Hermiona. Ile by dał, by śpiewała tak o nim. By z taką samą pasją wyznawała mu uczucia. Zapewniała o swojej miłości. Choć w piosence ani razu nie padło słowo miłość doskonale wiedział, że była zakochana. Westchnął.
– Chyba mamy towarzystwo – dobiegł go męski głos. Zanim zdążył choćby drgnąć drzwi otwarły się z cichym skrzypnięciem.
***
Hermiona patrzyła ze strachem na Malfoya. Co ten idiota tu robi? Marny los go czeka. Zaciskając ze zdenerwowania dłonie w pięści zerkała to na Dracona to na Lestata, czekając aż któryś wykona pierwszy ruch. Jednak żaden się do tego nie palił.
– Malfoy poznaj Lestata – wyszeptała dziewczyna. Lestat wyciągnął do Malfoya dłoń uśmiechając się przebiegle. Hermiona aż za dobrze znała ten uśmiech. W mgnieniu oka znalazła się pomiędzy nimi. Draco patrzył na nią zdezorientowany. Lestat z nieukrywaną wściekłością. Położyła mu ostrożnie dłonie na chłodnych ramionach.
– Spokojnie Lestat. Nie rób głupstw – szeptała. Podziałało. Chłopak rozluźnił się i spojrzał z niesmakiem na Malfoya.
– Zostawiasz mnie dla niego? – zapytał. W jego głosie słychać było wątpliwości. Dziewczyna pokiwała głową nie patrząc na ślizgona.
– Masz niesamowite szczęście. Ona jest wyjątkowa. Nie schrzań tego. Jeśli się dowiem, że znowu przez ciebie cierpi to odnajdę cię a wtedy nie ręczę za siebie. Marny twój...
– Wystarczy Lestat. Lepiej będzie jeśli już pójdziesz – powiedziała stanowczo dziewczyna. Nie chciała, by sytuacja wymknęła się spod kontroli.
– Żegnaj – wyszeptał jej do ucha całując delikatnie w policzek. Mimowolnie się wzdrygnęła. Tak dawno nie czuła na skórze dotyku jego chłodnych, twardych warg.
– Nie żegnaj tylko do zobaczenia – powiedziała uśmiechając się nieśmiało. Lestat wyciągnął dłoń do Malfoya, który ją uścisnął. Wzdrygnął się pod wpływem zimna, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć Lestata już nie było. Patrzył zszokowany na miejsce, w którym przed chwilą stał ten dziwny chłopak. Pogubił się. Usiał na kanapie chcąc sobie poukładać fakty. Nie bardzo rozumiał słowa tego całego Lestata. Co miał na myśli mówiąc “zostawiasz mnie dla niego”. Tylko jedna osoba mogła udzielić mu odpowiedzi. Spojrzał na Hermionę, ale ta uparcie unikała jego spojrzenia. Coś mu się nie zgadzało.
– Hermiono? Możesz mi coś wyjaśnić?
Dziewczyna westchnęła, ale podeszła do kanapy i usiadła na jej skraju. Nadal nie patrząc na blondyna zaczęła mówić.
– Lestat jest moją dawną, wielką miłością. Poznałam go trzy lata temu. Wpadliśmy na siebie w Nowym Jorku. Byłam tu na wakacjach i strasznie się nudziłam, więc postanowiłam odwiedzić przyjaciół w NY. Wpadłam na niego w ciemnym zaułku. Na początku się bałam. Myślałam, że chce mnie skrzywdzić. Nie stało się tak. Od początku czułam, że nic mi przy nim nie grozi, choć on twierdził inaczej. Bo widzisz Lestat jest wampirem. Żywi się ludzką krwią a mimo to nigdy nawet nie próbował dobrać się do mojej. Choć widziałam, jak mu trudno nad sobą panować. Wszystko pięknie się układało. Aż rok później na warsztatach spotkałam Billa. To nie była miłość. Raczej zauroczenie. On to wykorzystał. Wiesz w jaki sposób. Pomińmy to. Lestat nie był na mnie zły, ale jeśli chodzi o Billa. Chciał mu oderwać głowę, gdy się dowiedział, co się stało. Z trudem odwiodłam go od tego pomysłu. Prosiłam, by zrobił to dla mnie. Posłuchał. Nie żałuję, że darowałam mu życie. Może uznasz mnie za potwora, ale teraz uważam, że śmierć byłaby dla niego wybawieniem. Bo tylko umierając mógłby się wreszcie pozbyć wyrzutów sumienia, jakie nim targają. Byłam szczęśliwa mając u swojego boku Lestata. Był przy mnie codziennie. Zakradał się do mojej sypialni, gdy cała reszta już spała i porywał do miejsca, gdzie byliśmy sami. Ale wszystko, co piękne kiedyś się kończy. Pewnego dnia przepadł bez śladu. Czekałam na niego, ale nie zjawił się. a rano znalazłam na poduszce list, w którym przepraszał, że odszedł bez pożegnania, ale uznał, że tak uchroni mnie przed jeszcze większym cierpieniem. Byłam wściekła i załamana. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić. Długo nie umiałam dojść do siebie. Aż w ostatnie wakacje natrafiłam na ciebie. Z początku nie brałam tego wszystkiego na poważnie. Sądziłam, że się zgrywasz. Ale niestety nie umiem panować nad swoim sercem, które mimo protestów rozumu zakochało się w tobie. Nie masz pojęcia, jak było mi źle, gdy i ty odszedłeś bez pożegnania. Zafundowałeś mi powtórkę z rozrywki. I choć nie byłeś przy mnie tak długo, jak Lestat to zabolało mnie nie mniej niż wtedy. On wiedział o wszystkim. Zjawił się u mnie w nocy. Próbował pocieszyć. Zapewnić, że będzie dobrze, że już mnie nie zostawi. Ale nie uwierzyłam mu. Z dwóch powodów. Po pierwsze, nie chciałam znowu przez niego cierpieć. A po drugie jego miejsce w moim sercu zająłeś ty. Nie spodziewałam się, że go jeszcze ujrzę. Ale zjawił się dziś w nocy. Skruszony i gotowy błagać na kolanach, bym dała mu szanse. Ale za bardzo się bałam. No i ta piosenka. Ona była kiedyś o nim. Ale, kiedy zniknął z mojego życia wyrzuciłam ją z pamięci. Nie chciałam go wspominać, bo to sprawiało mi ból. Przypomniałam sobie o niej dopiero będąc przy tobie. Wiem, że go zraniłam, mówiąc, że piosenka zmieniła adresata, ale nie chciałam go okłamywać. Miał prawo poznać prawdę.
– Hermiono ja... Ja nie wiem co... – zaczął Draco. Dziewczyna pokręciła głową.
– Niczego od ciebie nie oczekuję. Wiem, jak jest. Nie opowiedziałam tego po to, by coś na tobie wymusić. Uznałam, że powinieneś znać prawdę. A skoro nadarzyła się okazja skorzystałam z niej – wyszeptała spuszczając wzrok. Nie chciała znów poczuć odrzucenia. I choć wmawiała sobie, że nie będzie tak źle wiedziała, że się załamie i będzie potrzebować sporo czasu, by dojść do siebie.
***
Draco był w szoku. Nie wiedział co powiedzieć. Zaskoczyła go szczerością. Żałował, że nie potrafi zdobyć się na to samo. Tak wiele chciał jej powiedzieć. Tak wiele wyjaśnić. A najnormalniej w świecie nie umiał wykrztusić słowa.
– Hermiono... Miona... Nawet nie wiesz, jak tęskniłem. Jak bardzo chciałem wykrzyczeć ci w twarz, co czuję. Ale bałem się odrzucenia. Bałem się, że po tym co zrobiłem nie mam u ciebie szans. Nie masz pojęcia, jak cierpiałem. Jak bardzo brakowało mi twojej bliskości. Czas spędzony z tobą... Te wspomnienia. To najpiękniejsze, co w życiu mam. Tylko dzięki nim udało mi się przetrwać nie doprowadzając się do obłędu. Choć stałem już na granicy szaleństwa – wyszeptał chłopak. Gubił się w tym co mówił. Chciał jej tak wiele powiedzieć. Wszystko wydawało mu się ważne. Wątpił, czy cokolwiek z tego zrozumiała. Patrzył uparcie w podłogę bojąc się podnieść wzrok. Poczuł, że Hermiona wstała a chwilę później już klęczała przed nim biorąc jego twarz w dłonie i unosząc tak, by mogła spojrzeć mu w oczy.
– Nigdy bym cię nie odrzuciła głuptasie. Przecież dawałam ci sygnały – powiedziała uśmiechając się. sięgnęła dłonią do łańcuszka, który wisiał jej na szyi. Pokazała mu go. Patrzył zaskoczony. To ten sam, który podarował jej na urodziny. W delikatnym świetle księżyca migotały diamenciki przywieszek. Trzech liter, które dla kogoś niewtajemniczonego nie miały sensu, ale dla nich znaczyły tak wiele.
DHL.
Draco
Hermiona
Love
Nim zdążył coś opowiedzieć dziewczyna pocałowała go delikatnie, z utęsknieniem. Tak bardzo brakowało jej tych pocałunków. Tak bardzo tęsknił ja jej bliskością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz